sobota, 17 stycznia 2015

Od Lysterii- c.d Tyvsy i Eleny

Tyvsa mówiła coś do Zero ,na którego pysku rysowało się zdziwienie. Kiedy zobaczyła ,że się budzę umilkła.
-Wiesz kim jesteś i co przekazał Ci Mars?-spytała
-Mars on skrzywdzi kogoś... przejmie kontrolę ,nie będzie ratunku...- zerwałam się na równe nogi.
-Spytałam czy wiesz kim jesteś!-powiedziała z lekkim naciskiem.
-No ja jestem normalna...-powiedziałam ,niepewnie.
-Kto jest twoim ojcem?-powiedziała naciskając na mnie. Bałam się.
-To magik ,który podobno żyje i mnie chroni. Uciekł z watahy przed tym jak Mars zaatakował. Nie miał żywiołu..- powiedziałam przestraszona pod jej dość nerwowym spojrzeniem.
-Ty nic nie wiesz?- Spytał Zero. O co im chodzi? Coś wiedzieli. Patrzyli na mnie z wyczekiwaniem.
-Ale o czym?- spytałam cicho ,co do mnie nie pasowało jednak czułam ,że ta sytuacja nie jest normalna. 
-Nie jesteś zwykłą waderą. Jesteś w połowie istotą boską... masz krew bogów.-powiedziała Alpha jednym tchem.
-O co wam chodzi -powiedziałam z irytacją.-Czy ktoś wreszcie mi powie co się dzieje?!
-Twoim ojcem jest Neptun.-powiedziała Tyvsa
-Co ty mi wciskasz za kit?! Znam swojego ojca!- krzyczałam ze złością ,bez opamiętania. Nie obchodziło mnie kim jest. Bawiła się moimi uczuciami. Przecież wiem kim jest mój ojciec!
-Sam Mars Ci o tym powiedział. Uspokój się.-powiedziała spokojnie.
-On powiedział ,że mój tata żyje i ,że mnie chroni.- mówiłam ,lecz nie byłam pewna swoich słów. Jeżeli miała rację... chwila skąd ona to wie? Ona czytała mi w myślach. Bezmyślnie rzuciłam się na nią.
- Ty czytałaś mi w myślach! Jak mogłaś. Zabiję Cię!- mówiłam przez łzy ,jedna nic nie robiłam tylko zwinęłam się na piasku. Wadera była wyrozumiała ,ponieważ nie wydłubała mi oczu tylko próbowała przyjacielsko objąć. Odpychałam ją jednak. Zostaw mnie...-próbowałam powiedzieć przez łzy. Nigdy tak nie płakałam ,i bardzo się tego wstydziłam. Zero z Tyvsą wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Basior objął mnie przyjacielsko łapą :
-Nie martw się-powiedział niepewnie. Przybiegła Elena. Chciałam kogoś przytulić ...głupie ,ale to przypomniałoby mi dzieciństwo i mamę. W moim życiu brakowało kogokolwiek ,komu mogłabym cokolwiek powiedzieć ,zwierzyć się, 
porozmawiać... Po raz pierwszy od urodzenia poczułam się samotna. Otarłam łzy i spojrzałam na nich. Zdjęłam z siebie łapę Zero.
-Wszystko ok.-powiedziałam udając spokój.

<Tyvsa, Elena, Zero?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz