-Rozmawiałem z Uranus- powiedział spokojnie
-Z boginią, żoną Marsa?!- patrzyłam na niego totalnie wytrącona z równowagi
-Tak, z nią- podeszłam do okna, aby ochłonąć. Jak zwykle było uchylone, wystawiłam przez nie pysk i zaczęłam wdychać świeże powietrze. Stałam tak dłuższą chwilę.
~Nie ufał bym mu~ usłyszałam głos Maki'ego w głowie. Westchnęłam.
~Też mam co do niego mieszane uczucia~ po ciele przeszły mi ciarki, wzdrygnęłam się. Znów chciałam wszystkich pozabijać, ostatnio zdarza mi się to zbyt często.
~Oczy robią ci się czerwone, nie odwracaj się~ przestrzegł mnie, a ja już całkowicie mając dość całej tej sytuacji, stanęłam na parapecie i wyskoczyłam z okna. Gdy byłam blisko ziemi z moich łopatek wyrosły skrzydła. Machnęłam nimi mocno i wzbiłam się w powietrze. Wiatr przyjemnie świszczał mi w uszach i orzeźwiał mnie. Uśmiechnęłam się, czułam się wolna~ zajmę się nim i Deme, ale wróć za godzinę
~Postaram się~ zaśmiałam się i zaczęłam lecieć w stronę SZ, zamierzam porozmawiać z Moon.
~*~*~
Powolnym krokiem szłam głównym korytarzem, już od pół godzinny powinnam być w swojej komnacie... ale no cóż, czasami trudno jest się do końca uspokoić. Gdy przechodziłam koło Sali Narad, usłyszałam śmiech. Ruszyłam w jej stronę. Drzwi jak zwykle były uchylone, wśliznęłam się przez nie do środka. Na środku sali stała grupka wilków, bawili się z Demetire. Elise, tworzyła fantazyjne figury z lodu, a mała bawiła się na nich. Gdy zjechała z czegoś, na kształt zjeżdżalni, wpadła na Seanit. Obydwie się zaśmiały. Podeszłam do nich, gdy mała mnie zobaczyła, szybko ruszyła w moją stronę. Wtuliła się w moje futro. Uśmiechnęłam się. Rozejrzałam się po sali, przy jednym ze stołów siedział Maki, Sanarion i Killer, rozmawiali o czymś.
-Zaraz wrócę, Demuś. Pobaw się dalej z ciociami- mała ze śmiechem pobiegła do Elise, a ja ruszyłam w stronę basiorów. Usiadłam koło Maki'ego.
-Uranus, nie jest za Marsem- powiedział Sanarion
-Nie wierze w to- odpowiedział Maki, jak zwykle mają odmienne zdanie
-Ale tak jest- odezwał się Killer
-Maki, oni mają rację. Rozmawiałam dziś z Moon, mówiła mi że Uranus, nie chce naszej szkody i że Mars po prostu boi się że go zabiję, chcę zabić mnie przed tym jak ja go zabiję- wtrąciłam się do ich dyskusji, wszyscy spojrzeli na mnie w skupieniu- Mars przypuści pierwsze ataki, za dwa dni
<Sanarion?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz