Wadera, z otwartymi już oczyma, mocno pobierała powietrze. Dławiła się nim. Zero chciał jej jakoś pomóc, ale powstrzymałam go:
-Tak tylko pogorszysz- wadera po paru chwilach zaczęła normalnie oddychać. W jej oczach widać było tylko strach. Znów użyłam mocy czytania w myślach. Zobaczyłam Marsa, który mówił Lysterii coś o Naptune. Dopiero po chwili dotarło do mnie co on jej przekazał... powiedział jej że jest jego córką. Wyszłam z transu i spojrzałam na waderę z nie do wierzeniem. Co tutaj tak ciągnie dzieci bogów? Nie rozumiem tego, przecież to głupie że tak nagle pojawiło się nas tu w sumie, ósemka. Czy do tego świata nie dociera, że wszyscy którzy są w naszej watasze zginą. Czy na prawdę ma zginąć, aż tyle dzieci bogów? Nie rozumiem tej ofiary i nigdy nie zrozumiem. Jest głupsza od moich ataków mordu, głupsza od miłości Okami'ego do mojej siostry. Jest po prostu bezsensowna.
-Lysterio, wiesz co przekazał ci Mars, wiesz kim jesteś?- miałam pewność, że jest jedną z nas. Nikt normalny nie przeżył by takich poparzeń jak ona i nie przetrwał by 300 lat w uśpieniu. Spojrzałam na waderę, wyczekująco i uśmiechnęłam się do niej miło. Ostatnio za często jestem miła... ale to chyba dobrze.
<Lysteria?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz