niedziela, 4 stycznia 2015

Od Tyvsy- c.d Eleny

Ruszyłam w stronę twierdzy. Wilczyca, za pewne wolała by mieszkać w osobnej jaskini, ale niestety nie mogę  pozwolić nikomu na takie luksusy. Najbezpieczniej będzie zakwaterować ją w zamku... z resztą jak ostatnio każdego. Podeszłyśmy do bramy, a ona jak zwykle otworzyła się automatycznie. To znaczy strażnicy otworzyli ją, widząc moje oblicze. Gdy weszłyśmy do środka, spojrzałam na waderę. Jak każdy kto wszedł tu pierwszy raz, z zapartym tchem przyglądała się wszystkim obrazom, ozdobą i rośliną, które zdobiły ogromny hol. Ruszyłam w stronę schodów prowadzących do komnat, a ona za mną. Po dłuższym namyśle przypomniałam sobie, gdzie są wolne, skierowałam się w ich stronę. Po chwili zatrzymałam się przy jednych z kilkunastu drzwi, mieszczących się na korytarzu. Otworzyłam je i weszłyśmy do środka.
-Tu będziesz mieszkać- powiedziałam neutralnym głosem, a wadera zaczęła rozglądać się po pokoju.
-Ładnie tu- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie, spróbowałam powtórzyć ten gest, ale nie wiem czy mi wyszło.
-Na razie mam chwilę wolnego, bo Okami jeszcze mnie nie znalazł, a to oznacza że nic ciekawego się nie dzieje, więc jak chcesz żebym cię oprowadziła, to musimy iść teraz
-Chodźmy- odpowiedziała krótko, a my obydwie ruszyłyśmy w stronę drzwi. Zeszłyśmy na dół, aby wydostać się na dwór. Najpierw zaprowadziłam ją na Polanę Spotkań.
-Kiedyś to tutaj prowadzone były wszystkie narady, ale od kiedy mamy stan wojenny przenieśliśmy je do zamku- zaczęłam opowiadać- to tutaj, przed Wojną Breeńską, wygłaszała swoje mowy królowa Kendra I, to tutaj został zamordowany mój wujek Harry, pierwszy alfa naszej watahy- kochałam te historie i sama chciałam być równie wspaniała jak moi przodkowie
-Wojną Breeńską?- zaciekawiła się
-Była to wojna, toczona w Smoczym Zaułku. Do walki, stanęła wtedy nasza wataha, ze wsparciem smoków przeciwko wrogiej watasze, która chciała zniszczyć naszą watahę i Smoczy Zaułek. W jednej, jedynej bitwie która się rozegrała zginęła prawie cała wataha. Przeżyłam tylko ja, moja ciotka, Kiiyuko i Izzy. No i oczywiście parę smoków, ale ile to nie mam zielonego pojęcia- dawno nie rozmawiałam z kimś tak swobodnie, ostatnie czasy, albo krzyczałam na swojego rozmówce, albo rozmawiałam z nim o wojnie, o tym jak odeprzeć atak, który miał nastąpić nie wiadomo kiedy. Nagle, zza wzgórza wyłonił się ktoś, to znaczy dwa ktosie. Elise i Okami i to pod postaciami ludzi, gdy nas spostrzegli, zaczęli iść w naszą stronę.
-Tu są ludzie?- spytała zdziwiona
-Oni nie są ludźmi- przeniosłam wzrok na nich- moglibyście zmienić się w wilki?- spytałam, a oni posłusznie wykonali moją prośbę. 

<Elena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz