sobota, 3 stycznia 2015

Od Tyvsy- c.d Elesty

-Zaśpiewałam i wyszło mi ładnie?- niby powiedziała to jako pytanie, ale było w tym tyle pewności siebie, że brzmiało to jak stwierdzenie. Spojrzałam na nią z dezaprobatą, na co ona zrobiła smutną minę.
-Głos masz znośny, ale lepsze się słyszało- podeszłam troszkę bliżej niej i patrzyłam jej w oczy, wiedziała że to sprawi że będzie się bała. Skrzywiła się na te gesty-Jednakże nie mam nikogo innego na to stanowisko, a Izzy ostatnie czasy bardzo mocno mnie zawodzi...więc...zostaniesz muzykiem- uśmiechnęłam się okrutnie, a na pysku wilczycy zobaczyłam ulgę.
-Dziękuję, alfo- odpowiedział sztywno
-Nie bądź taka zadufana,a cię nie pożrę- przestrzegłam ją
-Dobrze, alfo- po komnacie rozległo się pukanie
-Wejść- powiedziałam szorstko, do pokoju wszedł Pat... a no tak lekcje z nim, zapomniałam.
-Przyszedłem- powiedział na powitanie
-Wiem, widzę, a teraz łaskawie powiedz dzień dobry, a ty Elesty możesz pójść w swoją stronę- wadera ruszyła w stronę drzwi, a ja czekałam na to aż basior, łaskawie, się ze mną normalnie przywita.

<Elesty, co potem robiłaś? Pat, miłego opisywania kolejnego starcia z Tyvsą :P>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz