piątek, 16 stycznia 2015

Od Tyvsy- c.d Lysterii

Przewróciłam oczami, znów to samo. Nagle w naszej watasze pojawia się nowy wilk i straszy nas Marsem. Na prawdę nie jest to już czymś ciekawym. Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że oczy wadery były puste, tak jakby była w swoim umyśle... lub transie. Nagle jej ślepia wróciły do normy.
-7 wybrańców?- zadał nagle pytanie Alex, wadera chciała coś powiedzieć ale jej przerwałam:
-Ja, San, Maki, Seuś, Auriel,- zrobiłam smutną minę- Demetire i Nico. Dzieci bogów, najsilniejsi z chodzących po ziemi. Mający moce, których "nie da" się przezwyciężyć
-Czyli mamy posłać dzieci na wojnę?- oburzył się, a ja spojrzałam na niego spod łba
-Myślisz, że mi się to podoba! To jak muszę zostawiać dzieci na pastwę losu! Nie! To moje dzieci nie twoje, to ja tu powinnam narzekać!- coś we mnie pękło i puściły mi nerwy, chciałam go zabić. Wbić w te jego okropne żółte oczy, igły z lodu, przypomnieć mu wszystko co go smutnego spotkało i na koniec powolutku zamrażać jego krew, tak aby rozsadziła jego serce i żyły. Potrząsnęłam łbem, aby wybudzić się z chęci mordu. Prawie uspokojona wyprostowałam się i czekałam na reakcje basiora.

<Alex?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz