sobota, 17 stycznia 2015

Od Tyvsy- c.d Zero BlackFire

Za dużo się dzieje, jak mam być rozsądna i opanowana jak co chwilę dzieje się coś złego, czy choć przez chwilę nie możemy pomyśleć o głupotach i pośmiać się z byle czego. Podbiegłam do Lysterii i nachyliłam się nad nią. Wadera miała nieprzytomny wzrok, lecz oddychała. Po prostu zemdlała. Zmieniłam się w człowieka i ułożyłam ją tak aby było jej łatwo pobierać powietrze. Wilczyca oddychała powoli, widać było że sprawia jej to trudność.
-Alex idź po Sanariona, Elena zawołaj Maki'ego- rozkazałam im, wilki rozeszły się w pośpiechu. Mam nadzieję, że znajdą szybko Sana, lub że to co stało się Lysterii nie jest niczym poważnym. Usiadłam na ziemi koło niej i przeniosłam wzrok na Zero.
-Uciekaj, znikaj, rób co chcesz. Wszyscy jesteśmy wyrzutkami, więc nie mam ci za złe tego kim jesteś... po prostu nie poddawaj się i nie wątp w nasze dobre intencje- basior spojrzał na mnie z wahaniem, ale lekko się rozluźnił- usiądź koło mnie i wytłumacz mi jak to się stało, że jesteś tym kim jesteś- basior posłusznie przysiadł koło mnie. Nieprzytomna wadera, nagle pobrała mocniej powietrze. Obydwoje spojrzeliśmy na nią z przestrachem, jednak po chwil zaczęła w miarę normalnie oddychać. Odetchnęłam z ulgą, boli mnie moja bezsilność, to że jak ktoś się źle czuję, ja nie umiem zrobić nic aby mu pomóc. Umiem tylko sprawiać ból i niszczyć. Znów spojrzałam na basiora- To jak, opowiadasz?- starałam się mówić beztroskim głosem, nie mogę mu pokazać że się boje, muszę być ta silna i bezwzględna inaczej nie przetrwamy tej wojny... w szczególności, że nasze szanse z dnia na dzień coraz bardziej maleją.

<Zero, Alex, Elena?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz